Prognozy, wskaźniki i emocje. Co naprawdę wiemy o budżecie 2026? Komentarz prof. Krzysztofa Jajugi 

W czerwcu rząd ogłosił wstępne prognozy makroekonomiczne dla budżetu państwa na 2026 rok. Wskaźniki wyglądają obiecująco – 3,5% wzrostu PKB, inflacja na poziomie 3%. Ale co one naprawdę znaczą? 

Prognozy_Wskazniki_i_Emocje_Budzet_2026_Komentarz_Krzysztof_Jajuga

O komentarz poproszono Prof. dr hab. Krzysztofa Jajugę, ekonomistę z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, który w rozmowie w programie Polska i Świat (TVN24) wyjaśnia, co stoi za tymi liczbami i dlaczego to dopiero początek długiej, złożonej debaty. 

Czy 3,5% wzrostu PKB jest realne? 

Na pierwszy rzut oka prognoza wzrostu gospodarczego wydaje się umiarkowana, ale pozytywna. W praktyce jej realizacja będzie zależała od wielu zmiennych: sytuacji u głównych partnerów handlowych, koniunktury globalnej oraz siły inwestycji – zarówno publicznych, jak i prywatnych. Szczególnie te ostatnie, rozwijające potencjał gospodarki, mogą zaważyć na ostatecznym wyniku. 

„To nie tylko konsumpcja czy inwestycje publiczne. Kluczowe będą prywatne projekty rozwojowe i ogólna koniunktura – zwłaszcza u naszych partnerów handlowych”. 
— prof. Krzysztof Jajuga

Inflacja – 3%, a nie 3,8%. Dobra wiadomość? 

Zmniejszenie prognozy inflacyjnej do 3% może być sygnałem stabilizacji sytuacji cenowej. Z jednej strony to dobra wiadomość dla gospodarki, która potrzebuje przewidywalności i zaufania. Z drugiej jednak – niższa inflacja oznacza realnie mniejsze mechanizmy waloryzacji, co uderza m.in. w pracowników sfery budżetowej. 

„3% mieści się w celu inflacyjnym NBP. To poziom zdrowy dla gospodarki, ale pamiętajmy, że ma też realne skutki społeczne”. 

Płaca minimalna: ile to „za mało”, a ile „za dużo”? 

Coroczna debata wokół wysokości płacy minimalnej jest nieunikniona – szczególnie w warunkach inflacyjnej niepewności. Rząd proponuje kwotę 4806 zł, związki zawodowe chcą co najmniej 5000 zł. Profesor Jajuga akcentuje potrzebę dialogu i spojrzenia szerszego niż tylko z perspektywy jednej grupy interesów. 

„To nie może być tylko gra interesów jednej grupy. Trzeba patrzeć na skutki ogólnogospodarcze i społeczne”. 

Zadłużenie – fakty, liczby i polityka

Rosnące zadłużenie publiczne to fakt, ale debata na ten temat nie powinna być domeną emocjonalnych ocen polityków. Zdaniem eksperta, społeczeństwo potrzebuje spokojnego, merytorycznego wyjaśnienia sytuacji i pełniejszego obrazu – obejmującego także tzw. „ukryty dług” instytucjonalny. Jajuga przestrzega przed uproszczeniami, które mogą wypaczyć ocenę całości. 

„Nie komentuję wypowiedzi polityków – lepiej, by o takich sprawach mówili eksperci. Tak, zadłużenie rośnie. Ale musimy patrzeć nie tylko na oficjalny dług, lecz także na tzw. ukryty – np. ten emitowany przez Bank Gospodarstwa Krajowego”. 

 Proces budżetowy dopiero się zaczyna 

Wskaźniki ogłoszone w czerwcu to tylko otwarcie procesu, który potrwa do końca roku. W lipcu pojawią się limity wydatków dla resortów, a w sierpniu – projekt ustawy trafi do Sejmu. Jak podkreśla prof. Jajuga, prawdziwa dyskusja zacznie się dopiero wtedy, gdy do gry wejdą konkrety. 

„Teraz jesteśmy na etapie grubych wskaźników. Prawdziwa debata zacznie się, gdy pojawią się konkrety: ile na naukę, ile na zdrowie, ile na obronność”. 

🎥 Zobacz całą rozmowę z Prof. Krzysztofem Jajugą w magazynie Polska i Świat (TVN24). To spojrzenie spokojne, rzeczowe i osadzone w długoterminowym myśleniu o gospodarce.

Link do całego podcastu: https://podcasty.polskieradio.pl/jedynka/audycje/polska-i-swiat,1692/odcinek/polska-i-swiat,18be6e2d-86e3-45f0-af45-42184f74f77b  

badania.uew.pl – bo liczby to dopiero początek. Liczy się to, kto i jak je rozumie. 

Kontrast

Zwiększ rozmiar tekstu

Zwiększ odstęp liter

Używaj czcionek przyjaznych dla dyslektyków

Powiększ kursor

Podświetlanie linków

Zatrzymywanie animacji

Resetuj ustawienia